Quantcast
Channel: Promen/Ady. Kraków i okolice
Viewing all articles
Browse latest Browse all 54

Jeszcze nie opisałam

$
0
0
Jeszcze nie opisałam wszystkiego i naprawdę nie rozumiem, dlaczego maj musi minąć, dlaczego czasu mam mało i coraz mniej. Nigdy nie zrozumiem, jak działa ten wielki mechanizm, który przemienia czasy, przyrodę, wszystko przenosi w mgnieniu oka z przyszłości do przeszłości i nie zostaje nic. Jest bardzo upalny wieczór czerwcowy, mam chwilę wolnego czasu i wielkie, irracjonalne nadzieje; minęły pierwsze upalne dni czerwca (prace i dni, prace i dni) i gdybym musiała pisać piórem nie napisałabym teraz ani słowa - ręce zesztywniałe i zgrubiałe od pracy. Mam dłonie starej kobiety. [Nie jestem już młody, ale wciąż są starsi ode mnie.] Myślę o maju, którego nie opisałam, przeglądam majowe zdjęcia, w niektórych rozpoznaję się tak, jakby to było wczoraj, inne znów wydają mi się jak ze snu, odległe i niedosiężne. Nieopisane. 



A tymczasem życie - codzienne życie, pełne drobnych problemów i beznadziejnej udręki i pracy, która nie daje nic poza zmęczeniem - oddziela mnie od tego, co ważne. Ale jeszcze nie wszystko stracone. Jeszcze mogę postawić zmęczone i opuchnięte stopy na trawie. Jeszcze wieczór przynosi chłód, ulgę i trochę spokoju, wiejskie odgłosy odległe na szczęście, tyle zieleni oddziela mnie od ludzi i codziennego, hałaśliwego życia, wszystko przytłumione. Jeszcze mogę usiąść na chwilę przed wieczorem w ogrodzie z książką, czytać wiersze. Ptaki śpiewają swój wieczorny koncert nikomu, każdy oddzielnym głosem. Jeszcze naprawdę widzę i czuję jak słowa zderzają się i łączą w nowe znaczenia. Jeszcze mam książki (choć wiele bezpowrotnie straciłam). 

Jeszcze pamiętam wyraźnie tamten dzień, kwitnące śliwy przy barokowym kościele, duszny zapach pól rzepaku między innym kościołem a cmentarzem. Obydwu nie opisałam. To było w drodze do Racławic. Nie opisałam tylu innych wrażeń, zdarzeń, rzeczy i miejsc, rozmów, myśli, odczuwania, dotykania - to wszystko znika, odchodzi ode mnie, powierzone nieporządnej i zawodnej pamięci. Prawdopodobnie nikogo poza mną nie dotknie - ich brak. 

Ale może komuś sprawi radość, albo zatrzyma na chwilę, coś przypomni, coś istotnego odkryje - ich opisanie.

Chociaż nie wiem, doprawdy nie wiem, jaki obiektywny pożytek mógłby dla kogokolwiek płynąć z oglądania pól rzepaku pozbawionych tego, co najistotniejsze - cytrynowej jaskrawości; pól wypranych z barw. Chciałam tylko sprawdzić, czy potrafię zapisać to, o czym myślałam dzisiaj odpoczywając w ogrodzie po kolejnym upalnym dniu i pracy, która zabiera siły i zdolność myślenia, trzymając na kolanach wiersze Zagajewskego. Zgadza się: nie potrafię. 

Ale i tak będę uzupełniać ten maj w jakichś krótkich, wykradzionych chwilach. Później, gdy minie wreszcie to lato i jesień, będę mogła powrócić do ostatnich beztroskich dni, przypomnieć sobie jaki duszny, słodki jest zapach rzepakowych pól i jak było wtedy, gdy zatrzymaliśmy się przed jaskrawo białym kościołem w Nasiechowicach (był otwarty a miła pani krzątająca się w nieodległym domu, pewnie plebanii, po krótkiej rozmowie zachęciła nas do wejścia - niech się nie zatrze i niech nie minie bez śladu taki odruch życzliwości). Tak było trzeciego maja.









Pozostałe uzupełnienia powstaną zapewne już z datą wsteczną, odpowiednio majową czy wcześniejszą (będę o nich informować). Ten wpis tutaj powstał z bliżej nieokreślonych powodów.

Jest jeszcze jedno miejsce, które widziałam w maju i nie zdążyłam opisać. Kto wie, czy właśnie tego nie żałuję najbardziej. To budowla, której widok odebrał mi mowę, dosłownie. Tryglify, metopy (i wszystkie konotacje, jakie z tym u mnie się wiążą - od świątyń Wielkiej Grecji, przez "Labirynt nad morzem" Herberta, przez Szymanowskiego aż po Michałowskiego, dzięki któremu zrozumiałam, jak Grecy widzieli sztukę). Tryglify, metopy, świątynia jak wielkie kamienne zwierzę ze szkieletem otwartym ku niebu - tak, dziś czytałam Zagajewskiego. 

Tryglify, metopy - ktoś może zgadnie, gdzie znalazłam tę niezwykłą budowlę? Ktoś ją rozpoznaje? Podpowiedź - widziałam ją właśnie 3 maja, a to nie była daleka wycieczka, zapewniam - choć wtedy, gdy ją zobaczyłam tuż przed wieczorem, tuż przed zachodem słońca, poczułam się nagle jak w Selinuncie albo Efezie, całkowite przeniesienie w przestrzeni i czasie, zawrót głowy.
Więcej zdjęć już w najbliższym czasie. 






Viewing all articles
Browse latest Browse all 54

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra